Jak donoszą rodzinne pogłoski, w łodzi podczas robót drogowych odkopano tajemniczą butelkę. Wydobyte znalezisko, wydawało się wszystkim bardzo szczególne. Na zabrudzonej i zjedzonej przez czas etykiecie dało się odczytać początek daty 18??. Robotnicy zadzwonili do muzeum i poinformowali o znalezisku, będąc w przekonaniu, że odnaleźli coś bardzo ważnego. Kiedy ekipa historycznych badaczy chciała rozwikłać zagadkę związaną z zawartością butelki, okazało się, że robotnicy już tego czynu dokonali. Chwalili sobie posmak wódki, bowiem po własnych ekspertyzach stwierdzili jednomyślnie, że była to cytrynówka.
I tutaj można obalić mit, że jakoby robotnicy popijali by własny żywot tylko i wyłącznie tanim i niskiej jakości alkoholem. Przesądom nie boję się powiedzieć nie. Jedni po prostu uczą się do trzydziestki, aby od czasu do czasu spróbować co lepszego alkoholu, ewentualnie siedzieć na odwyku, a inni, inni niczym marzyciele, ludzie z pasjami po grób, wyruszają na podbój ziemi z łopatą, w poszukiwaniu upragnionego smaku pełnego wyrafinowania.
Jak my o sobie mało wiemy.
pozdrawiam tylko ludzi z pasją - robotników :D
myślę, że mimo wszystko cytrynówka obniżyła loty od roku 18.. bo teraz jest to ukochany trunek braci studenckiej, kosztujący 9,50:P
OdpowiedzUsuńCo do robotników, hmmm pewnie znajdują się wśród nich ludzi z pasją, ale tez ludzie z ewidentnymi lukami w.. wykształceniu. Byłam kiedyś na wyjazdach archeologicznych i nie przypominam sobie, żeby możliwe było otwieranie czegokolwiek i próbowanie. Myślę, że przez takie wybryki nasz wyjazd od razu by się skończył z powodu odcięcia dotacji. Ale jak widać polski naród nie da sobie w kaszę dmuchać! Butelka- znaczy wódka, wódka- znaczy można pić!:D Ola
Owszem :D cytrynówka nie jest drogim trunkiem, ale myślę, że ktoś dał by wiele, aby posmakować owego napoju, który liczy sobie tyle lat. Tego jednak z pewnością stwierdzić nie mogę.
OdpowiedzUsuńA co do robotników, podczas wakacyjnych wojaży podwieźli nas przesympatyczni robotnicy. Prawda, trudno było mi się dopatrzeć gdzie my właściwie jedziemy, przez wszech panującą aurę dymu :D, trudno czasami było mi nawet zrozumieć co mówią, odurzenie alkoholem to był ich żywioł. Jednak byli przesympatyczni :D Co jakiś czas powtarzali: Dziś jeszcze tylko jedno rusztowanie do złożenia.
słyszałem coś niecoś o tym, ale to podobno była cytrynówka ukryta w ścianie jakiegoś domu i nie w łodzi, owa cytrynówka była tylko w niej wyprodukowana ;)
OdpowiedzUsuńja tak dokładnie nie wiem :D słyszałem jak się za ścianą rodzina z tego cieszyła ;D mnie też to niejako rozbawiło :D więc napisałem :D
OdpowiedzUsuńMi się mimo wszystko wydaje, że wypijanie znaleziska sprzed 200 lat to szczyt bezmyślności.
OdpowiedzUsuńmasz sporo racji :D ale z drugiej strony "co nie zabije to wzmocni"
OdpowiedzUsuńosobiście nie wypiłbym tego :D
dzięki za komentarze, miło mi :D
"Jednak byli przesympatyczni :D Co jakiś czas powtarzali: Dziś jeszcze tylko jedno rusztowanie do złożenia. " Raczej do rozłożenia i wywiezienia na złom, bo ja takie plany związane ze wszystkim co mijaliśmy pamiętam :D
OdpowiedzUsuńMagda ma rację, ale nie do końca :D na złom to oni chcieli wywieźć jakąś maszynę, która przypadkiem stała przy drodze, a wydawała się na dość ciężką. A co do rusztowania, nie przypominam sobie, aby chcieli je w ten sposób spieniężać :)
OdpowiedzUsuń