"Gdyby ludzie zamieszkujący planetę, na której nie kwitną kwiaty, mogli je poznać, stwierdziliby, że my, ziemianie, musimy chyba szaleć z radości, mając je wciąż wokół siebie".
Iris Murdoch

piątek, 9 grudnia 2011

Reaktywacja - nowy adres strony!!!

Zdecydowałem się na nowy adres, ponieważ tutejszy blog jest nieco chaotyczny, na przemian muzyka i notki nie są dobrym rozwiązaniem. Na nowym blogu będą wyłącznie notki. (Notki z tego bloga oznaczone są tagami "archiwalne" zostały niektóre - szczególnie te pierwsze - zmodyfikowane)
Zapraszam wszystkich obserwatorów tej strony do odwiedzenia nowego adresu.

poniedziałek, 26 września 2011

     I się człowiek zastanawia. Gdzie jest moja witamina C, gdzie mój Rutinoscorbin.  Zawisły na wierzbie zamiast gruszek. Dyndają się jak głupie.

     Ktoś mi powiedział, że w Polsce niebo nigdy nie gaśnie, a ja właśnie widzę, jak jest przygaszone. I się istota wysila, czy oddychać tym beztlenowym powietrzem, które nie karmi ognia, czy łapać tlen z wody, szukać skrzeli.

     Duszona ryba nie krzyczy, nawet nie sprzeciwia. Duszony człowiek rwie się jak szalony, delektując się przyspieszonym biciem serca. Nie. Człowiek nie ma w zwyczaju strawiać bytu na zachwyt…

Birdy - Skinny Love

czwartek, 18 sierpnia 2011

I tak w życiu bywa

Czas obudzić swojego człowieka, tak, on tam siedzi i czeka na pobudkę. Siedzi w twojej głowie, jak robak w jabłku i po woli z dnia nadzień krzyczy coraz donośniej, to nieprawda. On umiera, być może nawet go nie słyszysz. Dobiłeś samego siebie! I ty się dziwisz, że świat nie jest kolorowy? Głupiś człowieku, głupiś.Robak zjadł ci głowę.

wtorek, 9 sierpnia 2011

nie myśleć, że nie


    A ja sobie pozostaję w komforcie wiszenia na drzewie, wymachując oparami alkoholu szukając jakiegoś szkiełka. Za często mi się wydaje, że nie wiem. Zbyt wiele razy uważam, że należało by coś wiedzieć, nie szkodzi, kogo obchodzi bostońska herbatka.

Ludzie muszą nie myśleć, że nie mogą, tak uważam. Się idę utopić w nektarze z powietrza.

Jestem w domu :D

To jest twoje ŻYCIE


niedziela, 19 czerwca 2011

A: ... ja: ...

 A: ...
 ja: ...
 A: ...
 ja: ...
 A: ...
 ja: stary :):) zagadek miliony,życie całe, by zrozumieć choć trochę, i ja jak się zastanawiam, nawet nie myślę, że cokolwiek mogę wykreować, jakiejś niefizycznej wartości, która by mnie dodawała była ja wiem siły :D:D kręcę się jak spłukiwana porcja szlamu wzdłuż zabawnie rozplanowanych sieciach kanalizacyjnych żyjac w złudzeniu że widzę kwiatki :D:D szał :D:D
nie wiem, dlaczego to napisałem :D:D
chodź na piwo :D:D 
 A: ...
 ja: ...
 A: ...
 ja: ...
 A: ...
 ja: ...

wtorek, 7 czerwca 2011

żeby żeby no żeby ... na "ry"

Kobiety

wanna, żyrafa, krowa, prycz, ironia, świnia, małpa, głupota, wywrotka, rózga, jabłoń...

Do kolekcji kobiecych spraw dodam uroda...

Uroda na pewno jest ta.

Jedna kobieta zjadła faceta.

Ta zjadła tego.

parasol, goryl, bandyta, samochód, paw, kwiatek, ogórek, banan, natrysk, basen, bark...

Męskich słów stop.

Idiota na pewno jest ten.

Został zjedzony przez tą.

Paolo Conte - Elisir

czwartek, 2 czerwca 2011

Padalce

Jak w piosence "A nie powinnam odwracać się od tak słodko pachnącej pestki jeżyny " i choć to bardziej jesienne przesłanie, cóż poradzić. Wczoraj myślałem nad liśćmi, bo gdy ktoś rzuca hasło "liście" to ludzie od razu myślą o żółto-czerwonych jesiennych padalcach. Ja tak nie chcę. Chcę mieć na myśli zielone świeże i soczyste pachnące radością cuda natury. Tak myślę.

Laura Marling - Blackberry Stone (live)

wtorek, 31 maja 2011

Pseudo auto masochizm

     Wszystkie hamulce puściły, poprowadziło diabli w cholerę! Zaplątanie prawdy w glonie zmętniałej od głupoty sadzawki. Faluje gdzieś szary cień bluszczu, pijany... Opierać się szukając framugi, piękna, szukając westchnienia, oddechu... umiera.

Było by straszną historią, opowieść snuć wokół śmierci. W tępocie turkotu sumienia pociągu z radością czekając, wykrwawiać własne istnienie, dla cienia?

Ciężko płucami tlen zjadać, ciężko płucami świat ranić, radosną nie jest nowiną, świat ginie! Mrok swego ja w lustrze dziwi, ludzi od szkła odrzucając, ran doszukując się w cieniu, opierać.

Oparty drań w okno patrza, kałuża złowieszczą brzmi nutą, rzut rzuca otchłani widoki, a człowiek widokiem zdębiały. Dąb człowiekowi złość czyni, kukułka zagrywa bólem, nadzieja pryska, lecz zaraz...



     Nadziei istnienie nie ginie, nadzieja to wszystko zatrzyma, cholera! Tango radości z prostactwem, gorąca nuta zazdrości, szału nie ma! Człowiek w krupczastą krainę, zwątpienia siłą ciągniony, opiera.

Odbiera.

Odbiera zarazie czas głosu, odbiera czartowi "złą" passę. Odbiera, odbiera, odbiera! Cholera.



     A ja sobie idę polaną, ścieżyną już zzieleniałą z auto-masochistycznej radości, głupoty, dziecinności? Czerpię sobie... czerpię sobie kubek wody...wody która nadziei korzonki zatrzyma! Szału nie ma?


W krainie auto stworzonej, szukając logicznej zagadki, odpowiedź jedyna, początek można tą chwilą nazywać.

Muzyka pod post "patrz wyżej"

Paweł Pudlo - Dramatic


 Paweł Pudlo -Spatial

muzyka rewelacyjna :D

Hrabi :D Kołaczkowska wymiata!

sobota, 21 maja 2011

Witam

Wiele czasu minęło, od ostatniego tchnienia na tym poletku, ale...

Już w poniedziałek ostatni egzamin, i jestem wolny :D

niedziela, 17 kwietnia 2011

Robak


     Cudownym dziełem jest człowiek, aczkolwiek.

Kiedy świat został stworzony, latające stwory kąpały się w czystym powietrzu. Cudowna była czystość błyszczącej się w potoku cieczy. Sam Bóg nie miałby za ujmę przeglądać się w mieniącym jak dywan lustrze z wody. Zieleń igły już samej, nawet osamotnionej, sprawiała mu radości wiele. Zieleń prawdziwa, zieleń taka prawdziwie zielona. Zieleń pośród blasku przejrzystego pasma. Błękit rozciągniony, posypany złotem, z po środku zawieszonym srebrnobiałym knotem. A gdy ujrzał ranka szmaragdowy kwiatek, cherubinowa łąka poczęła tańcować.

Życie.

Biegający osioł, latająca krowa.

Człowiek.

Od radości beztroskiej, po autodestrukcję. Zastanawiam się często, co mu zawiniło to radosne stworzenie, ta czysta toń bezdennej krainy. Co przeszkadzał pan Kwiatek, z kwiatkową rodziną, a co bąk z radości trzepoczący kończyną. Co mu nawet i dżdżownica stara dokonała złego, że ją szpadlem bezwstydnie na dwie chciał przerobić.  

To nic złego, zjadać krowę na kolację, a z śniadaniem witać w półmisku kiełbaskę. Ale po co komu przewracać psie grzyby, po co komu dobijać starego robaka?

Człowiek.

Czystym powietrzem przyćpany zapragną zabarwić przytłumionym brązem, czy czarnym nalotem, a potem się dziwi, narzekać zaczyna, że nie ma czym oddychać, ni co zdrowo trawić.

sobota, 16 kwietnia 2011

To wszystko...


Księżycu, mówią, że im bliżej jesteś, tym drzewa wydają się być mniejsze.

Słońce ty moje radości dające, gdybyś zechciał bliżej nad Ziemią zawisnąć, spłonąłbym, a wraz ze mną planeta.

Szczęście ty moje, które im bardziej mi nie wychodzi zradzasz we mnie radości bez miary.
     To wszystko nic…

Ty jesteś najważniejszy, Ty który oddalasz się tylko po to, by człowiek mógł dostrzec piękno twojego stworzenia, i tonąć w poczuci miłości.
     To wszystko…

Janine Jansen - Passacaille, Suite Nº 7 HWV 432 by Haendel

czwartek, 31 marca 2011

Dylematy


     Dobra, słuchać pytań i starać się na nie odpowiadać to jeszcze nie taki obciach. A tu nagle mam być owieczką? A no owieczka. Wspaniałe to, choć na pierwszy rzut oka zbyt rachityczne. Ogołocą ją ze wszystkiego, poszarpią, połamią, a tu nagle troskliwy pastuszek przybiegnie i ocali, odgoni od wroga, pocieszy, dokona uleczenia. Futerko odrośnie, futerko znów zetną. Futerko odrośnie. W futerku czy bez, zaginiona owieczka już wie, że zagubiona może na kogoś liczyć. Doskonalsza nawet w opresji raduje się z ufności wobec tajemniczego pastucha.

     Rzecz się ma gęstości myśli. Wiele czynników składa się na to ciśnienie. Już nie chodzi o uszczuplania roli własnej do bycia owieczką czy innym futerkowatym zwierzaczkiem, ale o to, z jaką miną na duchu jesteśmy tak to wilkiem, lisem, sową czy osłem. Było by chyba złe, bo monotonię można nazwać czymś na pewno niekorzystnym, żeby ta mina była wręcz taka sama jak najdłużej. Nie szalałbym ze stwierdzeniami podobnymi do „każda zmiana jest dobra” ale… Żeby pełzło do przodu musi się dziać, choćby zmieniający się krajobraz, obrazowo rzecz ujmując. I tak nie poznając smaku tęsknoty często nie znamy prawdziwej wartości jakiegoś kogoś czy związanego z tym uczucia.

     Jednak można sobie nabyć na drodze doświadczeń i własnych starań pewne cechy… Można. Warto o nie zabiegać. Odłączyć się troszkę od świata, i pojąć chęć rozpoznawania samego ja. Znając siebie, lepiej rozumiemy drugiego człowieka. Znając swoje potrzeby, analizując zdarzenia, pomyłki można zacząć rozumieć pewne zachowania innych. Niewątpliwą jest sprawą, iż zdolność choć w odrobinie posiadanie rozumienia nawet w minimalnym stadium człowieka obok, daje nam wiele swobody. Wyrozumiałość… Cichość własnego ja, żeby ten drugi mniej się zdenerwował. Umiejętność na właściwi czas opuszczenia miejsca. Niewątpliwe atuty człowieka. Gęstość się nie zagęszcza. To jak by się drzwi nie zamykały. Drzwi do kogoś.

Gladiator - Now We Are Free

niedziela, 27 marca 2011

Pytania...,pytania


     Galopem przemierzać krainę myśli. Nie być świadomym, którą ścieżkę obrać. Czuć miarowy i jednostajnie gwałtowny ruch wierzchowca. Czuć nawet zapach wymyślonych świerków. Usiąść przy ciepłym ogniu i w myślach pogrążyć się w zamyśleniu. Utopić się, jednocześnie łykając spokojnie powietrze.

     Jak ważne są pytania! Często boimy się o coś zapytać. Pomożesz mi? Duma zjadła możliwość takiego zapytania. Sztuczna mania „pana i władcy” odcina nas od patrzenia na świat z delikatnością. Syndrom pana hrabiego! Objęty banicją, pozbawiony środków do życia opuszcza w pośpiechu swój rodzinny ląd. Pomoc bezinteresownego sługi, który swoją pracą w porcie pracuje na podupadającą na zdrowiu rodzinę Hrabiego. Pan możności pragnący hrabia nie potrafi powiedzieć dziękuję. Nie potrafi dokonać jednego najprostszego gestu wdzięczności. Zjadło go posiadanie urojonego już hrabiostwa. Duma czy wykrzywione urojenia?

     Obserwując świat, można czasami zauważyć pogiętą od ognia plastykową butelkę. Powiedzenie co nie zabije to wzmocni. Nadawanie słowom znaczenia. Ogień, nie zabija od razu, parzy wielce. Popieli wpierw naskórek, parzy. Trawi po woli kolejne członki już ciała. Dokonuje się deformacja istoty. Wielu ludzi, których widziałem, byli jak powyginane butelki. Mało to mądre, jednak czasami tak bywa. Nie o to chodzi. I kiedy człowiek ma okazję poprawić swoją formę, powrócić do swojego wymarzonego już i trzymanego jedynie w pamięci obrazu – formy, neguje tajemne pragnienia bycia czymś lepszym. Czymś. Czymś. Czymś.

     Trochę się powyginało na świecie. Świat sobie rozpalił ogromne ognisko, wielce gorące. Masowo, przytłaczająco wręcz, dokonuje się wyginanie, wyginanie tego i tych. Wszystko się wygięło, nawet jeżeli ktoś twierdzi, że mało. Mało, to już jednak zapoczątkowany proces deformacji.

     Pytanie, kim jestem? Jestem bierny? Jestem Czynny? Czynny na tak? Czynny na nie? Pytania… więcej banalnych pytań. Więcej banalnych odpowiedzi. Siatka zbudowana z banalnych odpowiedzi. Siatka to już coś… Siatkę już można wziąć pod lupę przemyśleń.

     Pytania… Nie bójmy się pytać. Rozważne pytanie… Kogo zapytać, to ważne. Szukać trzeba, i żyć światem pytań. Może to już paranoje, nie, to codzienność. Miliony pytań codziennie. Miliony odpowiedzi, a choćby jedna.

Greatest Movie Soundtracks of all time

sobota, 26 marca 2011

Adre' Rien - A time for us


"Przyrzeknij mi, że co dzień przez kwadrans będziesz rozmyślał, a ja ci przyrzekam niebo"
św. Teresa z Avili

środa, 16 marca 2011

"Boże, Ty znasz moją głupotę " Ps 69

      Kiedy słowa mogą przywrócić siłę do walki o dobro, a nawet o życie. Kiedy zwykły czyn może pomóc przezwyciężyć wszystko, z poczuciem iż prostej rzeczy nie ma. Kiedy pewność przychodzi  zbyt wcześnie, a agonia własnej bezradności odchodzi wraz z czarnymi chmurami. Kiedy wszystko się miesza, zarówno radość, łzy i wiatr dmący w pierś jak i świadomość jeszcze krótszej doby. Kiedy ogromne deszcze kąpią kiwające się z radości jodły, a paranoik, pajac, pomyleniec z bajki na iglastym grzbiecie niesie wielkie czerwone jabłko, a nawet dwa. Podczas masowych orgii tak na wschodzie, jak i na zachodzie, kiedy gdzie indziej walczą o kubeczek wody trwa lot ptaszka z robakiem w dziobie, z taką troską, o ile o trosce można w przypadku tym mówić, aby nakarmić ptasiego bobaska. Kiedy człowiek może stać się może rybą, a szczotka do butów czy kilogramowa paczka mąki posiada możność stania się człowiekiem. W jakie jeszcze przekonania i manie wpędzić może człowieka stare czeskie kino. Chwała im za to. Mianowicie.

     Czasami, o jak dobrze ja to znam, człowiek może nic. Bo mu się ucięło skrzydło, lub w ogóle go nie posiadał. Żyje, i wie, że czegoś pokonać nie może. Głupi. Żyje w przekonaniu, że jemu jest źle. Wie, że inni, z czego ubolewa nawet od czasu do czasu, mają bardziej fatalnie. Cóż. Takie życie. A ja głupi myślałem. Nawet nie, zdawało mi się, i poszedłem na to tak dla własnej wygody, jak i z lenistwa, którego bezmiar granic nigdy chyba nie posiądzie. Ale po co ja mam pisać o własnych złudzeniach…

     Człowiek tak często musi o coś walczyć. Czasami walka ponad jego siły. Czasami siły brak, a w bój dopiero się wyrusza. Wynik z góry przesądzony? Skądże :D! Człowiek często umieszcza się w zbyt małej puszcze, nie chodzi rzecz jasna o puszkę dosłowną. Zostawmy puszkę w ogóle. Nie ma puszki już. Jest za to posiadanie przeświadczenia, że się jest w czymś, w czymś bardzo wąskim. Załóżmy, że między młotem a kowadłem. Albo i to zostawmy. Człowiek walczy, i zazwyczaj się nie przejmuje. Ale każdy z nas, wyłączając mi nie znajome przypadki, posiada jakaś piętę Achillesa. A to nie byle jaka pięta, skoro jej nazwa pisana wielką literą, bądź duża, jak kto woli, pomimo, że to nie to samo. Wracając do pięty. Przychodzi dla każdego czas, kiedy walka wydaje się z góry obarczona przypisaniem klęski. A won zła myśli. Uciekaj przed ludźmi bo nas ograniczasz, zawiązujesz oczy na świat, wyjmujesz z ogółu za margines.

     O czym ja chcę dzisiaj powiedzieć? Kiedy jest źle, wtedy mamy związane oczy. Ciężko, z doświadczenia wiem, bez przyjaciół zdjąć to coś, co zasłania widoki, a widoki te przecież zacne. Kto by nie chciał oglądać kwintesencji życia. Jaki z tego wniosek? Trzeba dbać o swoje słowa, trzeba dbać o swoje bycie, trzeba dbać, trzeba dbać, ale nie o siebie… Walka o siebie wydaje się być jedną z przesądzonych bitew. Sami z siebie, z pewnością, możemy wiele, np. popaść w ogromne złudzenia. Złudzenia rzecz zła. Tak zła, że bardzo zła. Trzeba walczyć o człowieka w drugim człowieku, wtedy może szybciej staniemy się ludźmi :D pojęcia nie mam, to eksperyment,


BOOOM
:D

Johnny Flynn - Sweet William

poniedziałek, 7 marca 2011

Dom


     Nieboskłon przyjemnie uśmiechnął się do mnie. Gwiazdy pomigotały, jak by chciały pokazać jak doskonale stworzył to wszystko Stwórca. Oddając się Serenadom Schuberta szukam pomysłów na upiększanie świata. Ale co należy upiększać? Pewne jest to, że nie odkryję nigdy żadnego nowego tworu, jakiejś nowej materii, nowego tworzywa fizycznego, w którym mógł bym coś stworzyć. To jest ponad moje umiejętności. Jako człowiek nie mam możności tworzenia nowego świata. Ale z tym wszystkim jest jak z domem. Dom to nie budynek, to coś więcej. Na przykład dla pigmeja domem jest gęsty las. Ale po co komu gęsty las? Domem staje się wtedy, kiedy ma się go z kim zdobywać, dzielić, do kogo wracać. Czy ja mam dzisiaj do kogo wracać? Ciekawi mnie, jak by każdy na to pytanie odpowiedział, aczkolwiek to bardzo osobiste. Ludzi bezdomnych często uważa się za „gości” z „innej bajki”, tej gorszej. Dlaczego? Przecież oni nie mają jedynie domu, w sensie budynku, o sferze uczuciowej nie wspominając. Często się patrzy na nich z góry. Ale ciekawe pytanie brzmi, jak wiele ludzi, których stać na posiadanie budynku, co więcej utrzymanie dziecka, tak naprawdę ma ten dom?

     Co czuje człowiek, który spaceruje po lesie? Zależy, po co do niego poszedł… Kończę posta z radością, bo wiem, że mam gdzie się podziać, ta świadomość pomaga. Długo szukałem, gdzie moje miejsce zarazem wiele miejsc obcych odwiedzając, cieszę się z tego dzisiaj, że mam gdzie być… Cudnie!